Podjęłam wyzwanie oskarowe rzucone przez Vampire_Slayer na tym blogu. To moje pierwsze wyzwanie blogowe, szczerze powiedziawszy, niezbyt wiem, w co się angażuję ;) i jestem ciekawa tego doświadczenia. Jak inne uczestniczki nie mam zbyt wysokiego mniemania o tej nagrodzie od czasów, gdy usłyszeliśmy "And the Oscar goes to.. Rocky " i mam nadzieję obejrzeć sporo filmów sprzed roku 1977.
Wyzwanie kończy się 31.12.
Motto
Najpiękniejsze morze jeszcze nieujrzane
Najpiękniejsze dziecię śni jeszcze w kołysce,
Dni, te najpiękniejsze, są jeszcze przed nami,
A to, co chciałem ci powiedzieć, to najpiękniejsze
jeszcze niewypowiedziane.
(tłum.własne wiersza Nâzım Hikmet)
Najpiękniejsze dziecię śni jeszcze w kołysce,
Dni, te najpiękniejsze, są jeszcze przed nami,
A to, co chciałem ci powiedzieć, to najpiękniejsze
jeszcze niewypowiedziane.
(tłum.własne wiersza Nâzım Hikmet)
sobota, 14 sierpnia 2010
4 komentarze:
Bardzo proszę niezalogowanych użytkowników o podpisywanie się jakimś nikiem. Chciałabym (i pewnie też czytelnicy) móc odróżniać anonimowego komentatora z piątku od anonimowego komentatora z niedzieli.
Być może upłynie kilka dni, zanim będę mogła odpowiedzieć, ale cieszę się z każdego komentarza. Dziękuję za trud dialogu :)i zapraszam znów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż. Ja sam sobie postawiłem wyzwanie, że obejrzę około stu (!) pozycji nieznanego kina włoskiego. Brzmi ciekawie, mam dużo czasu :)
OdpowiedzUsuńMoże nawet uda mi się więcej?
Pomysł zaskoczył mnie, gdy wyszedłem z kina z "Mine vaganti" (swoją drogą uważam go za genialną komedię, współczuję psa! :)).
Gratuluję zatem ambitnego pomysłu i życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na "Mine vaganti" mogłabybym się świetnie bawić, gdyby nie włączył mi się instynkt przetrwania ;)
:-( A ja bardzo lubię pierwszy film z serii "Rocky" i nawet nabrałam ochoty, żeby znów sobie go powtórzyć.
OdpowiedzUsuńJakie ładne tam są "motylki", czemuś się właśnie jego uczepiła? buuu ;-( Idę płakać...
A tak w ogóle to trzymam kciuki za wyzwanie!
Ojej, zawsze myślałam, że to w temacie Dickensa czy Hardyego wykażę się niedostatecznym entuzjazmem, a to się okazuje, że to Stalone znalazł drogę do Twojego serca... Nieznane są troski miłośników filmów... Mam nadzieję, że łzy już obeschły ( może w trakcie seansu? ;)) i proszę o dalsze trzymanie kciuków. Bardzo, bardzo przepraszam!
OdpowiedzUsuń