Motto

Najpiękniejsze morze jeszcze nieujrzane
Najpiękniejsze dziecię śni jeszcze w kołysce,
Dni, te najpiękniejsze, są jeszcze przed nami,
A to, co chciałem ci powiedzieć, to najpiękniejsze
jeszcze niewypowiedziane.
(
tłum.własne wiersza Nâzım Hikmet)

poniedziałek, 28 lutego 2011

Tańczcie, tańczcie, inaczej zginiemy - "Pina" najnowszy film Wima Wendersa

Ach, wreszcie wiem, po co stworzono 3 D!

Kurtyna ocierająca się o głowy widzów, deszcz spadający na nasze płaszcze, ręce wyciągnięte w moją stronę, że aż trzeba było się powstrzymać przed uchwyceniem dotyku - jeśli kino kiedykowiek chciało umieścić widza wśród aktorów na ekranie, to w "Pinie" jest tego najbliżej jak tylko możliwe. I jest to chyba najdoskonalsza metoda zaprezentowania tańca - nigdy dotąd nie miałam tak przeogromnej możliwości przyjrzeć się tak dokładnie i tak blisko poszczególnym ruchom i gestom nie tracąc jednocześnie wizji całości. Ten seans mogę bez żadnej przesady nazwać - we fragmentach- prywatnym spektaklem pięćdziesięciu osób tylko dla mnie i rozumiem już teraz, jaki pomysł miał Wim Wenders chcący przenieść przedstawienia taneczne słynnej Piny Bausch na ekran.


Do tego jednak nie doszło. Pina Bausch zmarła niespodziewanie tuż przed rozpoczęciem prac filmowych i projekt nie został zrealizowany. Po czasie żałoby, dyskusjach z rodziną i członkami teatru Wenders zdecydował się na inną formę tego filmu - hommage, rodzaj hołdu dla artystki, a film, który jest wszystkim, ale nie filmem :), stał się rodzajem teatru w teatrze, publicznym prywatnym pożegnaniem, i jednocześnie tym, czym miał być wcześniej, czyli zapisaniem na niczego niezapominającej taśmie filmowej pracy Piny. To prezent - jak informują pierwsze słowa - " film dla Piny Bausch od Wima Wendersa".

Jedna z zapierających dech  scen, podobna odgrywała się na betonie :
ile lat zaufania trzeba mieć do partnera, by odegrać coś takiego?

I mimo tego zdawałoby się ciężkiego balastu oddawania hołdu, mimo głębokich i wielorakich tematów poruszanych w najsłynniejszych spektaklach grupy teatru tańca Tanztheater Wuppertal użytych wyrywkowo do ustawienia ram filmu ( a każdy z tych tematów zasługuje na duża literę) - mimo Bólu, Miłości, Rodzenia, Smierci, Pożegnania, Pożądania Za Każdą Cenę , Instynktów Pierwotnych, Tęsknoty Za Nieosiągalnym i Jakże jest Skomplikowane Być Mężczyną Być Kobietą........ stworzono film niesłychanie żywy, ośmielam się powiedzieć, energizujący.
Kto wie, co powiedzial sw. Augustyn o tańcu, ręka do góry i łapać bilet do kina
Który obchodzi sie absolutnie bez patosu; padające zdania w kolorowej mieszance języków ojczystych tancerzy sa proste i od serca: " Pina obserwowala mnie przez dwadzieścia lat. To dłużej niz moi rodzice". I trafiające prosto w serce.
To pewnie i moja przyszłość, jeszcze nie teraz, jeszcze nie jutro, ale kiedyś będzie tak pewnie i dla mnie.

Chcę zapamiętać rosyjskiego kosmonautę, Pana Architekta w niewidzialnych japonkach, Mistrza Kendo w kwiaciastym kimonie, Ją nieumiejącą zerwać się z łańcucha, Fauna w podwieszanej kolejce wuppertalskiej, Chaplina z rozłoszczonym psem - tyle małych postaci,dużych zderzeń i spotkań.
I cielęcina w baletkach.

"Pina" - z koszmarnym zaetykietowaniem w kategorii "musical" - absolutnie nie wymaga żadnego przygotowania lub wiedzy z zakresu tańca lub teatru. Jeśli ktoś potrafi oglądać zawody sportowe przez półtorej godziny nie nudząc sie przy tym i dopuszczając do siebie myśli  " że  człowiek tyle potrafi", to obiecuję, że będzie w stanie dobrze spędzić i te 100 minut humoru, smutku, wspominania nieobecnej, tęsknot i ułudnych nadziei, jakie z sobą przynosi teatr.

Ciała ludzkie - te doskonale zawodne maszyny- na tle miasta z żelaza, pełnego wspomnień o nieczynnych fabrykach i jakże nadal żywego dzięki współczesnej maszynerii wypadają nie krucho, lecz zwycięsko; według mnie wygrywają wszystkie konkurencje bez stawania w żadnym konkursie. I chociaż łapałam się niekiedy na myśli, czy płeć w zawodzie tancerza nie podlega androgenicznym metamorfozom, to  jednak przedmiotem tańca był najczęściej właśnie dualizm płci.
Po projekcji w moim kinie widzowie klaskali długo, niczym po wspaniałym spektaklu w teatrze, jak najbardziej zasłużenie i jakby oczekując, że tancerze nagle pojawią się na scenie i pokłonią się nam wszystkim...
A my z moją córeczką musiałyśmy po wyjściu powstrzymywać się przed tańcem w niezwykle ulewnym deszczu :)

Trailer na stronie oficjalnej filmu.

piątek, 25 lutego 2011

Christopher Isherwood bez Heinza -"Christopher and his kind" / "Christopher und Heinz"

"Obym i ja, jak oni
Złożony z Erosa i prochu
Wśród tej samej rozpaczy
I nicości trwał w mroku
Płomieniem afirmacji."
***

Miałam rzadką okazję obejrzeć produkcję BBC jeszcze przed jej premierą w Wielkiej Brytanii na niemiecko-francuskim kanale Arte. Niedzielny wieczór poświęcono postaci Christophera Isherwooda przypominając najpierw słynny musical "Kabaret " (1972) z Lisą Minelli i  Michaelem Yorkiem  (scenariusz powstał w oparciu o   "Sally Bowles", "Goodbye to Berlin", "Mr. Norris Changes Trains", często wydawane razem jako "Berlin Stories")  i wyświetlając następnie ekranizację  autobiograficznej powieści "Christopher and his kind" jako " Christopher und Heinz" ( w wolnym tłumaczeniu "Christopher i jemu podobni"-nie znalazłam nigdzie polskiego tytułu,  możliwe, że powieść nie była nigdy  przekładana na język polski).
"Głód nie daje wyboru żadnego
Tylko miłość bliźniego lub śmierć."
***
Rok 1928, Christopher Isherwood przybywa do Berlina na zaproszenie przyjaciela ze studiów, W.H. Audena. Naziści pną się powoli pod drabinie władzy, ale  na razie nie ma specjalnych powodów do niepokoju , życie w Berlinie jest tanie  i dla artysty poszukującego inspiracji dużo atrakcyjniejsze-  grasująca inflacja i wysokie bezrobocie wpędziła wielu mężczyzn w prostytucję, a tajne kluby "tylko dla panów"  zdają się być dla obu Anglików spełnieniem wyobrażeń o wolności.  Jak w pewnym momencie stwierdza Auden, wiekszość z bywalców klubu jest heteroseksualna, a  "nasze pożądanie jest dla nich tylko potwierdzeniem ich męskości".
W każdym z nich tętni ten sen,
Błąd tęsknoty za nieosiągalnym:
Nie " Chcę powszechnej miłości"
Ale "Chcę sam być kochany".***
To jest jedyne zdanie, które zostaje w mojej pamięci z z tego filmu. Nie wiem, czy  moje wyczekiwanie tej biografii, czy dubbingowane dialogi, czy błędy scenariusza, czy osadzenie głównego bohatera na  nieruchomym cokole obserwatora spowodowały, że film mnie tak rozczarował. Herr Ischerwü  jako stenograf , ba, plagiator własnego życia, tnący na kawałki przeżycia pierwszej miłości i sprzedający je w patchworkowych kawałkach jakoś nie wzbudził mojej sympatii. Przeczytałam sobie zatem na pociechę drugi raz "Samotnego mężczyznę"  spędziłam kilka chwili z wierszami  Audena i jestem gotowa zmierzyć z kolejnym  rozczarowaniem . :)
Czy zdołam nauczyć się cierpieć
Nie rzucając ironicznych ani zabawnych uwag
O cierpieniu? Nigdy nie podejrzewałem, że droga prawdy
Jest drogą milczenia, gdzie czułostkowe gadanie
Jest tylko pułapką i nawet dobra muzyka
Jest zgrzytem, a ty, naturalnie, nigdy mnie nie uprzedziłeś.
Jeśli będę odtąd pracował uczciwie i bez wytchnienia,
I miał szczęście, może w chwili kiedy śmierć zada
Swoje dławiące pytanie, będę właśnie bliski wiedzy
Jaka jest różnica między blaskiem księżyca a światłem dnia...
Widzę, że się zaczynasz wiercić. Zapomniałem. Dla ciebie
To nie ma znaczenia.
(fragm. poematu W.H.Audena "Morze i zwierciadło" 
w tłum. H. Krzeczkowski)



***Cytaty pochodzą z  "1 września 1939" W.H.Audena w tłumaczeniu S. Barańczaka.

sobota, 12 lutego 2011

Swiat miniony? Joanna Bator - "Piaskowa Góra"

Od dłuższego czasu szukam powieści pani Joanny Bator "Japoński wachlarz" (chociażby z racji życia w Tokio nad Renem), niestety, wszelakie księgarnie internetowe pokazują naprężoną pierś "nakład wyczerpany", a allegro uśmiecha się do klienta za wartą wcześniej 27 zł pozycję obecnie za jedyne140 zł. Na moje chorobowe mamrotania telefoniczne w temacie poszukiwania utworów p.Bator rodzina zareagowała bardzo miło i tak stałam się w święta posiadaczką "Piaskowej Góry" i "Chmurdalii" . Dziękuję!

Joanna Bator - Piaskowa Góra
Opowieść o kilku rodzinach powiązanych wspólnym życiem w wieżowcu na- jak to  dawno, dawno temu mówiono- Ziemiach Odzyskanych. Babel na Piaskowej Górze w Wałbrzychu.
Zaścianek polskich wsi wprowadza sie do opuszczonych miast poniemieckich, ale zamieszkanie w pustym mieście nie jest w stanie przebarwić czy choć odbarwić ich mieszkańców. Bliskość w tym powojennym i komunistycznym świecie " homo homini lupus" oznacza w najlepszym wypadku bezceremonialność, codzienność ma do oferowania prócz rozczarowań ewentualnie jeszcze niewiele owocną, niekończącą się pracę , a w literaturze- jeśli się po nią w ogóle sięgnie -poszukuje się co najwyżej sentymentów ( a nie artyzmu, jak na to dyskretnie zwraca uwagę autorka.:)). Na kartach książki spotykamy i Janka Klosa i Leoncia z Isaurą, jak najbardziej z krwi i kości.

Największym walorem tej książki jest jej język, oryginalnie wykorzystujący ten potoczny, prosto z ulicy i  sloganów reklam. Autorka cytuje  z" taką dozą bynajmniej nie nieśmiałej "złośliwości. Pomiędzy zdrobnienia i trywialne wulgaryzmy potrafi od czasu do czasu wpleść odrobinę wpółczucia dla swoich bohaterów, by ich po chwili  znów obnażyć. Ci zostali jednak tak stworzeni, że nie byliby w stanie się za to obrazić. Stoją w tej książce nadzy, ale jedyne, co by mieli do powiedzenia to zapewne "no, tak to właśnie było, że ty to jeszcze pamiętasz, no, no, no".  Całkiem możliwe, że język wykreowany przez panią Bator umożliwia  literackie stematyzowanie tamtych czasów. Poezja jak dotąd potraciła na tym kamieniu zęby :(

Czytałam tę książkę, kiedy akurat w polskiej telewizji p. Tomasz  Lis i prof. Jan Tomasz Gross dyskutowali kwestię wojennego szmalcownictwa, a opowieści pani Bator wplatały się potwierdzającą, czerwoną nitką w  tezy kontrowersyjnego historyka.
Zaskoczyło mnie w kilku przejrzanych po lekturze recenzjach etykietowanie tej książki  "feministyczna".  Zdaje się, że przyległo do nazwiska autorki po innych jej książkach . Dla mnie żyjącej w kraju Alice Schwarzer to  określenie zawiera raczej nieco więcej niż tylko pisanie kobiety o kobietach.
Jeśli komuś podobał się klimat polskiego filmu "Wesele" z 2004 lub odpowiadała mu jego wymowa, to z tą książką może śmiało kontynuować przygodę.

Edycja
Na stronie wydawnictwa WAB przeczytałam informację, że książka Joanny Bator "Japoński wachlarz" zostanie wznowiona 1 czerwca 2011 w wydaniu poprawionym i rozrzerzonym!  Bardzo się cieszę i już się uśmiecham przepraszająco do mojej rodziny :)

czwartek, 10 lutego 2011

Łapiąc motyle w lutym

Sam na sam z własnym obłędem i ukochanym kwiatkiem
widzimy, że naprawdę nie ma już o czym pisać.
A raczej, że trzeba pisać o tych samych starych sprawach
W ten sam sposób, powtarzając w kółko to samo
Zeby miłość mogła trwać dalej i zmieniać się stopniowo.

John Ashbery "Późne echo"  
tłum. P. Sommer



 Poezje Johna Ashberego właśnie wydane w Niemczech w wersji dwujęzycznej zostały po pierwszej wzmiance w audycji w rodzaju polskiego Pegaza  sprzedane na pniu. Nie zdążyłam kupić, a po sprawdzeniu polskich wydań okazuje się, że w tym wypadku nawet i allegro nie pomoże. Wszystkim zniechęconym  polityką wydawniczą poezji  w Polsce piszę zatem na pociechę - w innych krajach nie jest z tym  lepiej.
***
 Spodobała mi  się nazwa Lirael na miscellana internetowych odkryć" Plaża muszli"i postanowiłam rozszerzyć moje posty o filmowych premierach  na podobne odkrycia. Wybierając sie w internetową sieć z siatką na motyle czasami znajdzie się może tylko muszyska lub suche liście, lecz niekiedy, nawet i w naszej szerokosci geograficznej można dostrzec przepięknego morpho menelaus. 


***
Z niemieckich nowości ksiażkowych zainteresowały mnie spisane przez nastolatkę doświadczenia zdobyte niestety na własnej skórze tematyzujące mobbing w szkole..  Młodą autorkę zaproszono do Landtagu, gdzie w ramach akcji " młodzież w polityce" poszukiwano nowych pomysłów do programów prewencyjnych. Może tym razem coś wreszcie powstanie, myslę sobie naiwnie? Przejrzałam trochę wydawnictwa polskie, jest nieco literatury specjalistycznej i poradników opierających się też na konkretnych przypadkach, ale nie znalazłam książek relacjonujących ten problem z punktu widzenia ofiar. Sylvia Hamacher "Tatort Schule".

***
Czy jest możliwe zmieścić księgę taką jak Iliada na jednej stronie? Oczywiście jest możliwe, wystarczy strona wielkości plakatu i odpowiednio mały druk. Niemiecka firma All the world's a Page oferuje jak dotąd Iliadę i Makbeta ( po angielsku) oraz Fausta i "Kapitał "Marksa ( po niemiecku) w wersji na ścianę dołączając do plakatów i lupę... W planach na rok 2012 " Ulisses" Joyce'a , (jak tylko wygasną prawa autorskie).

***
Lutowe premiery w niemieckich kinach Arthouse:
  • Poll-  Estonia przed pierwszą wojną światową.
  • I killed my mother - słynny debiut Xaviera Dolana wreszcie i u nas.
  • Rodzina (en Famile) - na ostatnim Berlinale na tym filmie niemieccy krytycy płakali. Jak czytam na filmwebie, polscy raczej nie.

 ***
Z własnego kącika :  rozszerzyłam post o Jane Eyre 2011  o pierwsze klipy i nowe zdjęcia.
***

A zdjęcia przebiśniegów i ranników zimowych zrobione wczoraj. Wiosna u wrót..

niedziela, 6 lutego 2011

Wyniki konkursu


Do konkursu zgłosiły się aż 32 osoby. Cieszę się niezmiernnie, że przy tej okazji  dane mi było trochę rozświetlić tę ponoć anonimową pustkę internetu i  móc połączyć kliknięcia z realnymi osobami z krwi, kości i avatarów :).  Dziękuję wszystkim raz jeszcze za miłe słowa i życzenia., moje obawy przeczytania komentarza  " a to szkoda,w sumie to wolałbym/wolałabym film " okazały się być płonne :)

Cieszę się niezmiernie z nowych znajomości. Kilkakrotnie w mailach zasugerowano mi wymianę książek. Pomysł przypadł mi do gustu, zaczęlam właśnie pracować na nową stoną ( zakładki na samej górze) z odnośnikami do książek na wymianę, oddanie lub do wypożyczenia  i mam nadzieję wkrótce móc zaoferować dużo więcej. Jak na razie skopiowałam tylko tytuły wpisane już na blogspotcie.
 Na kilku blogach widziałam też ciekawy pomysł na loterię  " przekaż książkę dalej", czyli coś w rodzaju bookcrossingu dla blogowiczów, myślę że i w mojej bibliteczce znajdzie się kilka  pozycji nadających się do tego rodzaju  zabawy w przyszłości..

Losowanie odbyło się w gorączkowej atmosferze ( maszyna losująca chyba będzie mieć grypę :( ), a szczęśliwy los wyciągnęła  Szprotka


dla :

Dziękuję wszystkim uczestnikom, a zwyciężczyni gratuluję i proszę o kontakt przez maila ( moje namiary na stronie "o mnie ") ...

 Zapraszam wszystkich ponownie  na bloga.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...