Motto

Najpiękniejsze morze jeszcze nieujrzane
Najpiękniejsze dziecię śni jeszcze w kołysce,
Dni, te najpiękniejsze, są jeszcze przed nami,
A to, co chciałem ci powiedzieć, to najpiękniejsze
jeszcze niewypowiedziane.
(
tłum.własne wiersza Nâzım Hikmet)

poniedziałek, 15 listopada 2010

"Dziewczyna z zapałkami" -Anna Janko

Po przeczytaniu kolejnej  recenzji i ja sięgnęłam po pierwszą  powieść poetki Anny Janko.
Pierwsze zdania wprowadziły mnie w szybki bieg lektury, a ja z zaskoczeniem wchodziłam coraz dalej nabierając coraz większej nadziei na tak długo wyczekiwane zwerbalizowanie własnych odczuć związanych z dorastaniem w świecie socjalizmu praktykowanego.
Nie doczekałam się. Piękne zdania wciągnęły mnie tak głęboko w grzęzawisko cudzej duszy, że trudno było odychać. Dobrnęłam do brzegu łapiąc się  dodatku specjalnego mojego wydania - wywiadu z samą autorką p.t. " Sukcesem jest żyć świadomie". Dzięki niemu nie utonęłam :), a pani Janko okazała się być - w odróżnieniu od swojej literackiej odpowiedniczki- nie tylko inteligentną i sympatyczną osobą, ale i nawet wykazała się optymistyczną wizją świata i niezłośliwym poczuciem humoru. Bardzo żałuję, że tego wywiadu było tylko kilka stron.

Coś, co mogło byś rewelacyjnym obrazem dylematów kobiecych w naszych, jak to się ładnie mówi, realiach polskich okazało się być jeno zderzeniem z złośliwym lustrem macochy z Królewny Snieżki. " Lustereczko powiedz przecie, żem najpiękniejsza na świecie" w rąkach teściowej,  męża z wpadki i nielubianych koleżanek zwyczajnie nie chce powtarzać " ty, tylko ty".  Z biegiem czasu  nabierałam nawet wrażenia, że "Dziewczyna z zapałkami" jest produktem terapeutycznego oczyszczania umysłu z najczarniejszych myśli.  "Normalnosc jest przerażająca " pisze Hanka. W sposobie myślenia " cierpię, więc jestem" jeszcze bardziej. Mimo tego bycie "poza" lub "ponad  normalnoscią" wydaje mi się bardziej przerażające.

Książkę czytałam późnym latem, a z  książkowej depresji wychodziłam na spacerach na słońcu. Nie polecam  na jesienną porę, a na pewno nie polecam wcześniejszych wydań bez dodatku specjalnego :)

  Zarysowany w powieści obraz kobiety (jak w żarciku " czy kobieta istnieje sama w pokoju zanim ktoś, kto wejdzie, ją dostrzeże?"),  potrzebującej ciągłego potwierdzenia, czy to w ciągle powtarzanym motywie obowiązkowej seksualnej atrakcyjności przeglądającej się w każdych męskich oczach, czy w umierającej miłości przy pierwszym odrzuceniu, czy w wizji umysłu nieumiejącego egzystować w samym sobie bez towarzystwa przynajmniej kartki papieru- krótko mówiąc czysta definicja "egzystencji  niesamodzielnej" -wywołuje- mimo związanego z tym smutku i współczucia - mój  sprzeciw.

Tytuł " Dziewczyna z zapałkami " nawiązuje do bajki Andersena. Bohaterka zapisuje swoje ulotne myśli potwierdzające jej fakt istnienia ogrzewając się chwilową radością tego pisania  niczym owa mała dziewczynka rozgrzewająca się ogniem zapałek. Andersenowska dziewczynka trafiła w końcu do ciepłego nieba, ale zakończeniem tej  książki jest "nie chcę pisać już tej ksiazki, chcę zacząć inną"
(....)
 Jako czytelnik mam teraz tylko nadzieję, ze ta inna książka zechce zapalać światła, zamiast je gasić.

7 komentarzy:

  1. Kiedy skończyłam czytac tą książkę parę lat temu, byłam niesamowicie zdołowana. Wydawało mi się, że świat jest taki brutalny, że każda wrażliwa dusza nie ma prawa w nim egzystować. I było mi tak strasznie żal głównej bohaterki. Ja nie miałam wydania z dołączonym wywiadem, ale już nie raz czytając felietony Janko w Zwierciadle przekonałam się, że autorka ma jednak bardziej pozytywne podejście do świata. I całe szczęście:) Jednak bardzo sobie cenię tą książkę, chyba właśnie dlatego, że zrobiła na mnie takie duże wrażenie, chociaż nie była ani troche budująca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki... wczoraj zamówiłam ją w Matrasie i teraz czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och Tusienko, jak się cieszę, że to napisałaś. Znalezione przed lekturą recenzje koncentrowały się na stylu pisania tudzież "odnalezieniu towarzyszki w biedzie". O skutkach ubocznych nikt nie wspominał:) Teraz nawet pognałam na Twojego bloga coś doczytać, ale chyba rozsądniej niż ja zostawiłaś temat.
    Czy przez te lata powracałaś do tej książki? Właśnie zastanawiam się na podarowaniem jej dalej. Moi -ostrzeżeni- znajomi przebrnęli przez nią bez szkód dla zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ją zanim zaczęłam prowadzić bloga więc nie wspominałam o niej i nie wracałam przez te lata, bo... nie wiem . Boję się znowu tego uczucia bezsilności, które towarzyszyło mi długo po przeczytaniu. Ostatnio nawet miałam ją w rękach w bibliotece, ale odłożyłam. Ze strachem...? Chyba narazie nie chcę do niej wracać. Nie lubiłam polskiej literatury współczesnej tworzonej przez kobiety po tej książce. Bo opisywana rzeczywistość jest zazwyczaj okropna, a co gorsze prawdziwa. I choć mam w sobię tą dawkę masochizmu, o czym pisałam przy "Precious", to jednak wolę świat przez pryzmat Ani Shirley:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Własnie o to uczucie bezradnosci tez mi chodzi. Mimo wszystko przyjaciólce w kryzysie mozna w jakis sposób pomóc, nawet czystym wysłuchiwaniem, z książką oczywiście tak się nie da. Zycie jest często brutalne, "Precious" jest -z tego co czytam- pewnie jednym z mocniejszych dowódów na to, ale różnice w nastawieniu wewnątrznym są chyba kolosalne. Kiedy Hanka w " Dziewczynie z zapałkami" wygłasza kilka optymistycznych zdań całkiem budujących, które napisała na zlecenie do gazety, to zaraz potem stwierdza, że jest zakłamana. Dla niej inteligencja łaczy się głównie z widzeniem braków. Smiem twierdzić, że dla inteligentnej osoby przy prawdziwych problemach jest jednak dużo większym wyzwaniem dostrzegać pozytyw i zachować pogodę ducha.
    Książka absolutnie nie zdadza, z czego Hanka czerpie siły ciągnąć destruktywny związek 13 lat, a dla czytelnika doszukiwanie sią tej motywacji w pisaniu czy romansach jest raczej gdybaniem w ciemnościach ;)

    Ania Shirley .. pewnie by powiedziala,że powinno się wstydzić brzydkich myśli;)

    OdpowiedzUsuń
  6. i udało mi się kupić ;) za 14,9 w twardej oprawie... ;) jeszcze tylko muszę znaleźć czas, żeby ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo proszę niezalogowanych użytkowników o podpisywanie się jakimś nikiem. Chciałabym (i pewnie też czytelnicy) móc odróżniać anonimowego komentatora z piątku od anonimowego komentatora z niedzieli.


Być może upłynie kilka dni, zanim będę mogła odpowiedzieć, ale cieszę się z każdego komentarza. Dziękuję za trud dialogu :)i zapraszam znów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...