
Kwiat pustyni / Desert Flower / Wüstenblume
Nie czytałam jeszcze autobiografii Waris Dirie, ale po obejrzeniu tego filmu zamierzam to szybko nadrobić. Kiedy czyta się streszczenia fabuły w stylu " jako dziecko pasła kozy w Somalii, uciekła przed przymusowym małżeństwem przechodząc całą pustynię, a teraz jest modelką o międzynarodowej renomie i wspiera ONZ w walce z obrzezywaniem kobiet" to ma się pewnego rodzaju wyobrażenia i o samym filmie i o postaci. Moje akurat okazały się być błędne: film na szczęście nie jest obrazem nieustannej walki, jaką jednostka musi nieustannie toczyć z niechętnym sobie światem, by wykuć sobie swój los, a brutalność świata, w którym musiała dojrzewać nie przewija się przed oczyma widza nieustannie, wręcz przeciwnie ; film w zaskakująco subtelny i delikatny sposób pokazuje małą, zadziwioną światem dziewczynkę ukrytą w ciele dorosłej, atrakcyjnej kobiety; kobiety, której mimo zadanych jej niewyobrażalnie wielkich okrucieństw udaje się zachować i wrażliwość i poczucie własnej godności, której uda się odnaleść w świecie swoje własne miejsce, zaakceptować siebie, by nawet pewnego dnia zacząć pomagać innym uniknąć podobnych krzywd. To brzmi może bardzo prosto, ale życie pokazuje, że ludzie raczej przekazują swoje cierpienia dalej, okaleczając innych w myśl jakże prostej zasady zasady, "skoro ja przez to przeszłam, to ty też musisz"- w tym wypadku okaleczając też fizycznie w imię zasad moralnych.
W filmie jest przedstawiona drastyczna scena obrzezania małej, trzyletniej dziewczynki, a ogladanie tej sceny jest bardzo trudne..Ja nie mogłam jej obejrzeć do końca, a samo wspomnienie tego krzyku bólu malutkiej dziewczynki jest bardzo bolesne...
Mimo to polecam odważyć się obejrzeć "Kwiat pustyni". Miłośniczkom "period drama" obiecuję zaskakujące motylkowe momenty, miłośniczkom mody pełną syboliki scenę na wybiegu, a miłośniczkom kina angielskiego spotkanie z wieloma znanymi i lubianymi twarzami.