Czy zastanawialiście się kiedyś, jak mogłaby się potoczyć dalej historia Lady Chatterley? Ja w sumie jak dotąd nie ;), ale po spotkaniu z "Partir" myslę, że mogłaby właśnie chociażby i w ten sposób.
Historia tego filmu rozgrywa się współczesnie, jest opowiedziana dość podobnie jak najnowsza wersji "Lady Chatterley " i w prosty sposób pokazuje, że świat nie zmienił się tak dużo mimo osiągniętego w międzyczasie -i tak wyczekiwanego przez D.H. Lawrence'a - wyzwolenia seksualnego. A w tym filmie w naszych wyzwolonych czasach tylko jeden niechciany pocałunek jest w stanie zmienić całe życie bohaterki...
Chociaż wymowa tego filmu jest na wskroś przygnębiająca i chociaż chciałoby się tu i tam nieco pogłębienia wątku czy więcej tła dla bohaterów, to kreacje aktorów (Kristin Scott Thomas, Sergi López i Yvan Attal) są niezaprzeczalnie warte sięgnięcia po ten film...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę niezalogowanych użytkowników o podpisywanie się jakimś nikiem. Chciałabym (i pewnie też czytelnicy) móc odróżniać anonimowego komentatora z piątku od anonimowego komentatora z niedzieli.
Być może upłynie kilka dni, zanim będę mogła odpowiedzieć, ale cieszę się z każdego komentarza. Dziękuję za trud dialogu :)i zapraszam znów.