Motto

Najpiękniejsze morze jeszcze nieujrzane
Najpiękniejsze dziecię śni jeszcze w kołysce,
Dni, te najpiękniejsze, są jeszcze przed nami,
A to, co chciałem ci powiedzieć, to najpiękniejsze
jeszcze niewypowiedziane.
(
tłum.własne wiersza Nâzım Hikmet)

piątek, 30 kwietnia 2010

Kwiat pustyni - film o życiu Waris Dirie


Kwiat pustyni / Desert Flower / Wüstenblume

Nie czytałam jeszcze autobiografii Waris Dirie, ale po obejrzeniu tego filmu zamierzam to szybko nadrobić. Kiedy czyta się streszczenia fabuły w stylu " jako dziecko pasła kozy w Somalii, uciekła przed przymusowym małżeństwem przechodząc całą pustynię, a teraz jest modelką o międzynarodowej renomie i wspiera ONZ w walce z obrzezywaniem kobiet" to ma się pewnego rodzaju wyobrażenia i o samym filmie i o postaci. Moje akurat okazały się być błędne: film na szczęście nie jest obrazem nieustannej walki, jaką jednostka musi nieustannie toczyć z niechętnym sobie światem, by wykuć sobie swój los, a brutalność świata, w którym musiała dojrzewać nie przewija się przed oczyma widza nieustannie,  wręcz przeciwnie ; film  w zaskakująco subtelny i delikatny sposób pokazuje małą, zadziwioną światem dziewczynkę ukrytą w ciele dorosłej, atrakcyjnej kobiety;  kobiety, której mimo zadanych jej niewyobrażalnie wielkich okrucieństw udaje się zachować i wrażliwość i poczucie własnej godności, której uda się odnaleść w świecie swoje własne miejsce, zaakceptować siebie, by nawet pewnego dnia zacząć pomagać innym uniknąć podobnych krzywd.  To brzmi może bardzo prosto, ale życie pokazuje,  że ludzie raczej  przekazują swoje cierpienia dalej, okaleczając innych w myśl jakże prostej zasady zasady, "skoro ja przez to przeszłam, to ty też musisz"-  w tym wypadku okaleczając też fizycznie w imię zasad moralnych.
W filmie jest  przedstawiona drastyczna scena obrzezania małej, trzyletniej dziewczynki, a ogladanie tej sceny jest bardzo trudne..Ja nie mogłam jej obejrzeć do końca, a samo wspomnienie  tego krzyku bólu malutkiej dziewczynki jest bardzo bolesne... 
Mimo to polecam odważyć się obejrzeć "Kwiat pustyni". Miłośniczkom "period drama" obiecuję zaskakujące motylkowe momenty,  miłośniczkom mody pełną syboliki scenę na wybiegu,  a miłośniczkom kina angielskiego spotkanie z wieloma znanymi i lubianymi  twarzami.

piątek, 23 kwietnia 2010

Polskie wydanie listów i wierszy Johna Keatsa raczej się nie ukaże



Kiedy zatwierdzona została data premiery filmu "Bright Star"  w Polsce (p.t. "Jaśniejsza od gwiazd" ) napisałam do kilkunastu najważniejszych wydawnictw polskich z zapytaniem o ich  plany wydawnicze związane z poezją i listami Johna Keatsa. Otrzymałam odpowiedź tylko od wydawnictwa "Znak" , niestety negatywną,  że nie planują nawet wznowienia wierszy wydanych dziesięć lat temu. Tak więc miłośnikom tego autora pozostaje zdobywanie wydań antykwarycznych tudzież nauka języków obcych, jako że listy Keatsa chyba jeszcze nigdy nie zostały wydane po polsku. :(
Za ilustracje posłużyły tym razem okładki wydań filmowych książek (tzw. movie tie in edition) w językach: niemieckim i angielskim. Bardzo chętnie postawiłabym na swojej półce obok nich wydanie polskie. :((((
Wprowadzenia pani Campion do tych wydań przetłumaczyłam jakiś czas temu - tutaj pierwsze, a tutaj drugie, ale miałam nadzieję na tłumaczenie profesjonalne... Wielka szkoda.


 Każde tłumaczenie wydobywa tyle różnych tonów; wystarczy porównać sonet, z którego zaczerpnięto tytuł filmu:



Sonet napisany na pustej karcie
 w tomie wierszy Szekspira
Jasna Gwiazda




Chciałbym, o jasna gwiazdo, tak jak ty być stały,    
Jasna gwiazdo, o, gdybym mógł tak nieprzerwanie
A nie u szczytu nocy dumnie zawieszony
Jak ty — nie, nie promienieć samotnie, wysoko
Patrzeć okiem rozwartym z samotnej ustroni,
Jak na wieczność rozwarte, w natury otchłanie
Jak bezsenny pustelnik, na ruchome wały
Bezsennie zapatrzone pustelnika oko;
Wód, co gestem kapłańskim obmywają brzegi
Nie śledzić, jak w odwiecznym kapłańskim mozole
Ziemskiego globu - albo spoglądać z wysoka
Wody mórz obmywają ludzkich lądów brzegi,
Na góry, na doliny, które jak powłoka
Lub jak na ostre rysy łańcuchów gór w dole
Biała i nieskalana pokrywają śniegi...
Maską czystą i miękką opadają śniegi;
Nie patrzeć, ale, gwiazdo, jak ty niewzruszenie
Nie — raczej nieprzerwanie jak ty i niezmiennie
Oparty o dziewczęcą pierś mojej kochanki
Trwać jak teraz, skroń tuląc do piersi dziewczęcej,
Czuć na wieki jej każdy ruch i każde drgnienie
Czuć bez końca, jak oddech unosi ją sennie,
I spędzać w niepokoju wieczory i ranki,
Na sen nie tracić odtąd ani chwili więcej
I słuchać jej oddechu - i tak żyć na wieki
I wciąż, wciąż słyszeć równy puls serca w tej piersi,
Albo zamknąć znużone czuwaniem powieki.
I żyć tak wiecznie — albo zapaść w wieczność śmierci.
(tłum.Włodzimierz Lewik)
(tłum. Stanisław Barańczak)

Jane Campion w Polsce

"Nowozelandzka reżyserka Jane Campion,  odebrała w środę wieczorem (tj.21.4) podczas Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera w Krakowie nagrodę specjalną za szczególny wkład w rozwój kina niezależnego " Pod Prąd." (...)

 "Jaśniejsza od gwiazd" to historia miłosna, która powinna dotrzeć do wszystkich. "To nie jest romantyczny film" - zaznaczyła. "Jego bohaterem jest romantyczny poeta. Romantycznym poetom zależało na wolności i swobodzie wyrażania uczuć. W pewnym sensie byli buntownikami swoich czasów. Nie wiem, czy można nazwać to romansem, bo koniec tej miłosnej historii był tragiczny" - dodała.
Całość artykułu można przeczytać na Kultura WP. Tutaj także dodatkowe wywiady 
osławiony list Tarantino i opowieści o filmie.
Także dystrybutor filmu Best film wydał press pack z informacjami o filmie.Na tej stronce można też pobrać zdjęcia.

Zawiedzeni "Jaśniejszą od gwiazd" będą jednak ci, którzy spodziewają się uwodzicielskiego romansu, symbolicznej przypowieści w duchu "Fortepianu" czy psychologicznej wiwisekcji, jak w "Aniele przy moim stole". "Jaśniejsza " przypomina raczej czułą balladę o dwoistości świata, w którym materialne odsyła do niematerialnego, cielesność do duchowości. - pisze Paweł T. Felis w artykule Zwiewność nadchodzącej śmierci.

Jane Campion w wywiadzie z nim stwierdza :
Dla mnie miłość Keatsa i Fanny to nie szał emocji, ale doświadczenie egzystencjalne. To jak łącznik z kosmosem, który nagle odczuwasz każdą swoją komórką - przestajesz być widzem i zaczynasz być uczestnikiem.

Jest też już  polska oficjalna strona filmu.

Bardzo mnie cieszą najnowsze wypowiedzi polskich widzów o Bright Star. Najwyraźniej studencka atmosfera Krakowa sprzyjała odbiorowi tego filmu i wiele osób odkryło w nim  też i poczucie humoru pani Campion. Wśród wielu internautów film zalicza się do 10 najmniej dostrzeżonych (i docenionych) filmów roku 2009, toteż namawiam po raz kolejny -  "Bright Star" warto oglądnąć!



poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Effi Briest


Powieści Theodora Fontane "Effi Briest" chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Czterokrotnie już sfilmowana została w zeszłym roku po raz piąty przeniesiona na ekran.

Tytułowa bohaterka jest  ukazana tym razem  jako świadoma i pewna siebie młoda kobieta- podobnie współcześnie jak bohaterki  " Becoming Jane", "Bright Star" czy "Young Victoria". Film koncentruje się tylko na historii małżeństwa Effi, postawiając poza kamerą szereg innych wątków i zmieniając zupełnie zakończenie.  Powieść, która swoim realizmem ukazującym - także - dramat kobiet minionych czasów stała na jednej półce z Madame Bovary i Anną Kareniną mogłaby teraz nawet powiewać sztandarem związków feministycznych.
To zmienione zakończenie stwarza jednak swego rodzaju happy end, który pociesza na moment umęczonego widza;)  Jeśli komuś nie przeszkadzają  niedociągnięcia w odtwarzaniu zachowań z epoki (zwłaszcza w etykiecie), kostiumach, scenografii i nie jest zagorzałym zwolenikiem wiernych adapcji literatury, może spokojnie sięgnąć po ten film odpoczywając przy obrazach wydm morskich.
Polonica: film był również kręcony w Polsce, niestety nie znalazłam informacji gdzie dokładnie, ale zgaduje, że - jak powinien był być- w Swinoujsciu.
Stronka orginalna - zdjęcia, niewiele treści ;)

sobota, 10 kwietnia 2010

Narodowa tragedia

(...)
 -A jeżeli nie ma podszewki świata? (...)

Gdyby tak było, to jednak zostanie
Słowo raz obudzone przez nietrwałe usta, 
Które biegnie i biegnie, poseł niestrudzony,
Na międzygwiezdne pola, w kołowrót galaktyk
I protestuje, woła, krzyczy.
  

frag. z wiersza "Sens" Czesława Miłosza


czwartek, 8 kwietnia 2010

A single Man- Samotny mężczyzna

A single Man /Samotny mężczyzna
O tym filmie mówiło się już sporo. Debiut reżyserski Toma Forda znanego -innym - ze świata mody przyjęto początkowo ze zrozumiałym  sceptycyzmem, który szybko zalała fala nagród i pochwał. Powstał film zdecydowanie autorski, osobisty. Oparty o nowelkę Christophera Isherwooda (u nas znanego z ekranizacji innej noweli - Kabaret) odziaływuje na widza niesamowitą wizją współczesnej estetyki przeniesionej w lata sześćdziesiąte.

"Kochankowie są jak autobusy, trzeba tylko odpowiednio poczekać, aż przyjedzie następny"- mówi nowo poznany mężczyzna do bohatera, dla którego życie straciło sens po śmierci partnera. Humor i dramat mieszają się ze sobą, przechodząc w trwałą melancholię, a obrazy i muzyka pogłębiają ten stan w zaskakująco niedepresyjny sposób.
To jeden z tych filmów, które godzą nas, widzów  na moment ze światem. Nawet jeśli nas nie przemieniają, pozostaje wrażenie, że na krótką chwilę ruchome puzzle złożyło się w całość i zdradziło swoja zawartość w postaci symbolu smiley :)

Muzyka współautorstwa naszego rodaka Adama Korzeniowskiego (teraz: Abel Korzeniewski) jest warta wiecej niz wspomnienia, podobnie jak i rewelacyjna gra Colina Firtha, który ma w tym filmie chyba rolę swojego życia.
Przepiękny film, a czy mądry lub dobry- to pozostaje samemu ocenić, najlepiej w kinie. Mi bardzo przypominał  "Elegię (Elegy)".  Tik ,tak, tik, tak... przemijamy...Film spojrzeń

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Kto nazbyt długo w mieście był więziony - John Keats



Kto nazbyt długo w mieście był więziony,
Ten w lica niebios spogląda radośnie,
Z serca mu błoga modlitwa wyrośnie,
By iść w nadziemskie, uśmiechnięte strony.

Któż może więcej być zadowolony
Niż człek, co leży na trawie, miłośnie
Zaczytan w książce, mającej o wiośnie
I o miłości najtęskliwsze tony.

W wieczór, wracając, słucha Filomeli
Rozkosznej pieśni, patrzy, jak obłoki
Płyną promienne po niebios topieli.
Załuje wówczas, że dzień jasnooki
tak szybko gaśnie, jakby łzy anielej
kropla spłynęła w firmament głęboki.


(1818)
tłum. Jan Kasprowicz
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...